capa capa
1690
BLOG

Po debacie, czyli "Misiek"

capa capa Polityka Obserwuj notkę 47

Pierwsze spostrzeżenie: tego typu debaty są w oczywisty sposób pozbawione sensu, bo niewiele z nich wynika.

Drugie spostrzeżenie: ta debata była dla PiS-u ryzykowna, bo mogła przypominać żonglerkę z odbezpieczonym granatem. Zwłaszcza że Beata Szydło zawsze sprawiała wrażenie osoby zrównoważonej i wolnej od nadmiernych emocji. Ale między sprawianiem wrażenia a zderzeniem z wirującą ścianą jest kolosalna różnica.

Pani premier, w odróżnieniu od Beaty Szydło, nie sprawia wrażenia osoby wolnej od nadmiernych emocji. Gdyby można było z nią dyskutować merytorycznie, żaden z potencjalnych dyskutantów nie musiałby się czegokolwiek obawiać. O czym wie ona sama, jej sztab, wiedzą wyborcy partii (no, zgoda, nie wszyscy), wyborcy innych partii. Nikt jednak nie mógł mieć wątpliwości, że debata może być chociaż przez chwilę merytoryczna. Dlatego zgodę Beaty Szydło i jej sztabu trzeba uznać za akt odwagi.

Czy on się opłacił? Nie wiem, to się okaże za kilka dni. Wiem jednak, że mimo pozorów, mimo niektórych głosów, wynik debaty trudno uznać za nierozstrzygnięty. Najlepszym dowodem na to jest reakcja "Miśka" Kamińskiego, który w telewizyjnym studiu, już po debacie, mówił to, czego nie powiedziałby, gdyby uznał, że pani premier zwyciężyła. Bo to jest nie tylko jej porażka, to jest przede wszystkim jego porażka. Porażka jego metody.

Pani premier starała się być, pewnie nie do końca tego świadoma, drugim Bronisławem Komorowskim. Nikt, kto ma choć trochę wyobraźni, nie zaryzykowałby powtórzenia tego samego schematu. Dokładnie tego samego schematu. Okraszonego dodatkowo czymś chyba przypadkowym, co wypsnęło się pani premier - młodym wyborcom doradziła wzięcie kredytu. Albo więc z "Miśka" jest taki sam specjalista jak z pani premier premier, albo pani premier pod ciśnieniem emocji całkowicie się pogubiła. Gdybym miał wybierać, postawiłbym na to pierwsze.

Podsumujmy. Ludzi w jakiś sposób zorientowanych, interesujących się polityką, pani premier musiała rozczarować swoimi kompetencjami. Ilość popełnionych przez nią błędów była zbyt wielka. To może się przytrafić politykowi opozycyjnemu, którego orientacja w wielu kwestiach jest, z oczywistych względów, ograniczona. Szefowi rządu nie ma prawa się przytrafić. Ludzi, którzy o polityce mają bardzo mgliste pojęcie, pani premier nie przekonała tym bardziej. Odstraszyła ich stylem (mniej gorliwych zwolenników powinna nim zawstydzić) i raz jeszcze udowodniła, że jedyną rzeczą, którą partia opanowała do perfekcji, są obiecanki bez pokrycia. Po ośmiu TAKICH latach tylko ktoś naprawdę mało rozgarnięty mógłby się dać na nie nabrać po raz kolejny.

Podsumowanie dla oczekujących dosadności innego rodzaju. Polityk z prawdziwego zdarzenia może być agresywny, ale nie może być wrzaskliwy. 

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka