capa capa
2206
BLOG

Bronisław Komorowski Otellem

capa capa Polityka Obserwuj notkę 149

Do trzech razy sztuka, czyli sztuka mięsa. Dlaczego ponownie o Bronisławie Komorowskim? A dlaczego nie? O Aleksandrze Macedońskim też ciągle pisano i nikt nawet nie pisnął, że tak często. Albo o Szekspirze. A przecież Szekspira i Komorowskiego tak wiele łączy. Nie tylko ten tytułowy Otello, ale przy Otellu pozostaniemy. Pozostaniemy dlatego, że był dusicielem. Bronisław Komorowski też jest dusicielem. Ale, jak to w życiu bywa, są dusiciele i są dusiciele.

Otello, ten rozpieszczony przez los Maur, pozwolił, by Jagon, persona non grata, dalszy krewny Klaudiusza, wlał mu do ucha truciznę. Truciznę zazdrości, tę najbardziej jadowitą z trucizn. I nasz bohaterski Maur, zamiast jak Julia stać na balkonie i pocieszać Prospera wzniosłą mową o bajecznej prosperity z czasów jego rządów, dusi Desdemonę. I śpiewa Niun mi tema.

Bronisław Komorowski, który nie jest Maurem (nie jest nawet Murzynem z załogi Narcyza), gdy tylko przejął Pałac Prezydencki, jak sam wyznaje, też poczuł ukłucie pokusy. Pokusa na ogół objawia się ludziom jako młoda panna w kusej spódnicy. Ze Stingiem u boku. I ten Sting, uwodząc swym głosem, kłuje, czyli wbija swe długie do kolan, kręcone, krogulcze zębiska w szyję straceńca, który ulega pokusie. Bronisław Komorowski chciał przeprowadzić audyt w Kancelarii swego poprzednika, audyt, który pewnie, jak wspomina, mógłby pokazać Lecha Kaczyńskiego w niekorzystnym świetle. Bronisław Komorowski poczuł więc oddech pokusy jak niedopraną koszulę Dejaniry, już wąs mu się najeżył, mimo że zgolił go wcześniej, już w nozdrza wpadała mu woń pasty Colgate, której używał Sting, gdy nagle ... Wyobraźmy sobie tę scenę, bo były prezydent tę dramatyczną chwilę przemilcza.

"Bronek - rzecze Bronek do siebie, bo niby jak miał do siebie rzec, przecież nie: panie prezydencie - pokusy wodzą ludzi na pokuszenie, ale bądź Hermesem, uduś pokusę gołymi rękami, bez rękawiczek, za to nie wsadzają do więzienia. Udusisz pokusę, ona padnie, ty powstaniesz i wyprostowany pójdziesz zdobywać wszystkie ośmiotysięczniki polityki, że tak pozwolę sobie to zrymować, chociaż nie jestem składaczem rymów. Dubeltówkę złożyć umiem, to też sztuka, a teraz nawet składam aparat fotograficzny. Nie. Raczej wkładam go do pudełka, ale to przecież na jedno wychodzi. Udusić czy nie udusić, oto jest komedia omyłek. Jednak cię uduszę. Duszę cię. O, tak, gołymi rękami, patrz, jakie mam zgrabne dłonie, duszę. Uff, udusiłem. Cnota znów zwyciężyła".

Pokusa z wybałuszonymi oczami osunęła się na podłogę, Stingowi wypadły zęby (i bardzo dobrze, wreszcie przestanie śpiewać), niewidoczna publiczność, stojąc, zgotowała prezydentowi owację.

Nas też rozsadza duma. Nas, zwolenników byłego prezydenta. A Wy, przeciwnicy byłego prezydenta, powinniście zzielenieć ze wstydu. Można by Was potem sprzedawać na straganie. Zamiast pietruszki. Ale, niestety, Wy nie macie wstydu. Za to macie szczęście. Przecież taki audyt mógłby nieoczekiwanie wykazać, że na półkach w Kancelarii był kurz, że jedno z okien nie grzeszyło czystością, że zjedzono dwa kilogramy ziemniaków więcej, niż wypadało. Że, zgroza, w czasach poprzedniej prezydentury nikt nie stał pod żyrandolem.

A Wy się czepiacie jakichś tam desek do krojenia warzyw czy piętnastu literatek. Co z Was za ludzie. To nie ludzie, to Sherlocki.

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka