capa capa
2146
BLOG

Dwie twarze Polski

capa capa Polityka Obserwuj notkę 118

Nihil novi, można by powiedzieć bez najmniejszych obaw, że popełnia się nadużycie. O dwóch twarzach Polski słyszymy od tak dawna, że przestaliśmy się zastanawiać, jak bardzo trafne jest to określenie. Dwie głowy ptaka, żeby odwołać się do znakomitego tytułu powieści Terleckiego, i dwie twarze Polski. Czyż nie brzmi to zachęcająco? Inna rzecz, że określenie "twarze" jest być może, przynajmniej w części, zanadto wytworne.

Jedna z tych twarzy jest twarzą prezesa, czyli w domyśle PiS-u i zwolenników tej partii. Jaka to twarz? Zdaniem znanej badaczki fizjonomii ludzkiej, uczennicy sławnego Donalda Tuska, naszej nieocenionej pani premier, twarz prezesa jest twarzą ksenofobiczną i antyeuropejską. Nie ma sensu dłużej zastanawiać się, dlaczego pani premier, dlaczego jej środowisko, dlaczego "Misiek" posługują się tego rodzaju określeniami. W swej naiwności sądzą, że to albo najlepsza, albo już wyłącznie jedyna metoda na zmniejszenie skutków nadciągającej katastrofy/klęski/porażki (niepotrzebne skreślić) partii w najbliższych wyborach. Nikomu z tego grona nie przychodzi do głowy, że mówiąc nieprawdę, jednocześnie podkopuje własne predyspozycje intelektualne, jednocześnie dyskwalifikując całą grupę pretendującą wszak do rządzenia.

Czy dyskwalifikuje w podwójny sposób, można dyskutować, ale na pewno dyskwalifikuje w sposób alternatywny. Jeśli ludzie partii uważają wyborców za idiotów, którym można wmówić wszystko, ponieważ nie znają znaczenia poszczególnych słów, są moralnymi karłami. Jeśli zaś sami nie rozumieją słów, którymi się posługują, są głupsi od tych, których o głupotę posądzają.

Obawa przed nieprzewidywalnymi skutkami pojawienia się w Polsce uchodźców, którzy nie są ofiarami prześladowań, ma tyle wspólnego z ksenofobią, co Monika Olejnik ze standardami dziennikarskimi. Jeśli ktoś obawia się utonięcia w zamarzniętej rzece, nie jest przecież zwolennikiem wysuszenia wszystkich akwenów wodnych. Albo inaczej, mniej dosadnie. Jeśli uważam, że Ewa Kopacz pasuje do fotela premiera tak samo jak Bogusław Linda do roli Lira (lub vice versa), nie będę rozdzierać szat i nie stwierdzę, że koniecznie trzeba w Polsce wprowadzić system szogunatu, co zresztą może nie byłoby takie głupie, skoro mamy już własnego szoguna, ani nie stwierdzę, że wszystkich aktorów trzeba wysłać do kamieniołomów albo przynajmniej zabronić teatrom wystawiania sztuk Szekspira.

Mówienie wprost, że żadne państwo nie może ulegać naciskom UE, zwłaszcza w interesie innego, konkretnego państwa, które tę organizację zdominowało, nie jest przejawem postawy antyeuropejskiej, ale wyłącznie dbałością o państwo własne. Poza tym chyba żaden umiejący zliczyć do trzech człowiek nie stwierdzi, przynajmniej mam taką nadzieję, że UE jest Europą. Europą w znaczeniu wspólnoty kulturowej, historycznej i ideowej.

A zatem ani prezes, ani PiS, ani zwolennicy PiS-u nie mają "twarzy" ksenofobicznej i antyeuropejskiej. 

To jedna twarz. A druga? Jaką "twarz" mają premier Kopacz, partia i zwolennicy partii? Ktoś dobrze wychowany odrzekły - Janusową, ktoś bardziej bezpośredni - twarz Światowida, ktoś zapatrzony w erudycję Bronisława Komorowskiego - twarz Światowida plus jeden. To ostatnie wymaga wyjaśnienia, zwłaszcza że wszyscy mają krótką pamięć. Otóż podczas poprzedniej kampanii wyborczej, zwycięskiej kampanii, ówczesny marszałek doliczył się pięciu twarzy Światowida (przed pięciu laty, pochwalę się, pisałem o tym). Nie wiem, jak Państwo, ale ja, gorący wielbiciel Bronisława Komorowskiego, jestem przekonany, że "twarz", o której przed chwilą wspomniałem, jest twarzą Światowida plus jeden.   

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka