capa capa
1379
BLOG

Uchodźcy i PO

capa capa Polityka Obserwuj notkę 41

Spróbujmy dociec, dlaczego partia reaguje na każdy suflowany jej przez UE pomysł jak pies Pawłowa. Koalicją nie ma sensu się zajmować, bo tych, którzy żywią i bronią przede wszystkim siebie, takie błahostki nie interesują. Nie dlatego weszli do koalicji, żeby zajmować się pracą koncepcyjną, skoro mają wyraźne predylekcje konsumpcyjne.

Dlaczego zatem partia, ulegając we wszystkim, uległa i w sprawie uchodźców. A przecież, być może, nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Nikt przy zdrowych zmysłach nie sądzi, że oczekiwana liczba "gości" jest ostateczna. Ich będzie znacznie, znacznie więcej, a to oznacza, że zgoda partii na 10 tys. to tylko wstęp.

Powody "europejskości" partii mogą być różne. Na pewno w grę nie wchodzi to, co charakteryzuje zachodnich lewaków. Ci, chociaż nie znoszą ludzi, kochają ludzkość, a przynajmniej tak twierdzą. Ludzie partii ludzkość mają dokładnie tam, gdzie mają wszystko inne. Krystaliczna wprost bezideowość zwalnia ich z odczuwania czegokolwiek. Poza, rzecz jasna, troską o własny interes. Chyba że ten interes można utożsamić z interesem ludzkości, w co raczej należy wątpić.

Można zbyć wszystko żartem i rzec, że spolegliwość partii wynika z prostego błędu - Juncker pomylił się z Junkersem. Nie z kotłem gazowym, ale z latającą maszyną. A poważnie? Zgoda w sprawie uchodźców może być prostą pochodną polityki zagranicznej, którą partia realizuje od ośmiu lat. Wprawdzie jesteśmy, ale jakoby nas nie było. Niby Polska to spory kraj z tradycjami i jakimś tam potencjałem, ale usłużnie pozwala, by w każdej sytuacji można ją było postawić do kąta albo protekcjonalnie pogłaskać po głowie. W tym szaleństwie była pewna metoda. Udało się do takiej polityki przekonać wyborców. Strachem przed wyimaginowaną wojną, wstydem za jakieś niepopełnione dawniej grzechy, kompleksem niższości w stosunku do innych narodów. Czy ta metoda wynikała z konsekwencji, czy odziedziczona po niektórych poprzednikach tak weszła w krew, że stała się czymś, z czego nie do końca zdawano sobie sprawę - to pytanie innego rodzaju. Druga ewentualność, pamiętając o poprzednich i obecnych tuzach partii, nie jest, dodajmy, nieprawdopodobna.

W grę może wchodzić jeszcze inny mechanizm. Każde grabie grabią ... Brak kompetencji, niechęć do jakiegokolwiek wysiłku, zapewne także deficyt zdolności - to tylko jedna strona medalu. Rewers pokazuje nieokiełznane wprost talenty ludzi partii, gdy chodzi o nich samych. A przecież obserwowali i wyciągali wnioski. Geremek niemal chodził w europejskiej koronie, Bartoszewski chodził wprawdzie w berecie, ale kłaniano mu się w pas, Buzek, którego nicość przykryli dopiero obecni przywódcy, doszedł tak wysoko, że podobno cierpiał na lęk wysokości. Bo, gwoli sprawiedliwości, Europa umie nagradzać ludzi, których uzna za pożytecznych. Tusk nie chciał być gorszy, a że nie cierpi na lęk wysokości ... Inni też, jak pamiętamy, chociaż wolelibyśmy o nich zapomnieć, mieli gargantuiczny apetyt. Może pani premier, może ktoś jeszcze z prominentnych działaczy partii też sobie uroili, że nie mają lęku wysokości.

Na koniec zachowałem inną możliwość. Kto wie, czy nie najbardziej prawdopodobną w odniesieniu do problemu uchodźców. Partia nie ma złudzeń (my też ich nie mamy, ale nikt przecież nie zna magii urn), że traci władzę na rzecz PiS-u. A jaką większą świnię można temu PiS-owi podłożyć od obarczenia go problemem uchodźców? Choćby milion "gości" miał do nas zawitać na stałe, partia będzie zacierać ręce. Perspektywa jest nader kusząca. Kłopoty wewnętrze (może nie od razu, ale przecież jednak), na dodatek kłopoty zewnętrzne i wizerunkowe. PiS wzbraniał się, a jednak ma na karku uchodźców i musi sobie jakoś z nimi poradzić, ale czy z nimi w ogóle można sobie będzie w dłuższej perspektywie poradzić? Jeśli skonfliktuje się z UE, będzie jeszcze lepiej. Będzie najlepiej, bo wróci IV RP, przynajmniej w polityce zagranicznej. Wówczas odpowiednie kampanie propagandowe, własne, ale i usłużni zawsze się znajdą, podkopią pozycję PiS-u do tego stopnia, że partia będzie chciała wjechać na obie góry pałacowe. Cóż z tego, że na osłach, ostatecznie nie liczą się metody, liczy się efekt.

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka