capa capa
816
BLOG

Burzymy Wawel? I co jeszcze?

capa capa Polityka Obserwuj notkę 90

Ledwie przycichła dyskusja o tym, czy zburzyć Pałac Kultury i Nauki, wszystkim się wydawało, że przez pewien czas będzie spokój. Niestety, wszyscy okazaliśmy się naiwni. Nikt nie pomyślał, że trzeba zaczekać na zdanie tej jednej jedynej osoby, która się jeszcze w tej sprawie nie wypowiedziała. Z niewypowiedzianą, że tak to określę, stratą dla ludzkości.

Trud został nagrodzony. Głos zabrał Coryllus. Wszystkie budowle w III RP zadrżały w posadach. Zaniepokojone. Spokojnie stał jedynie wyżej wspomniany Pałac Kultury i Nauki. Rzec by można, odsapnął. Odsapnął, ponieważ Coryllus nie zamierza go burzyć.

Ba! Pałacu Kultury i Nauki Coryllus wprawdzie burzyć nie zamierza, skoro burzyć chcą go inni, ale to nie oznacza, że w ogóle zrezygnował z chęci burzenia.

Coryllus, który – jak się zdaje – ma mentalność Herostratesa, zaproponował zburzenie Wawelu. A właściwie wawelu, bo jego zdaniem, Wawel na Wawel nie zasługuje. Zwolennicy teorii spiskowych wszelkiego rodzaju (czyżby sam Coryllus także?) już zaczęli podejrzewać, że nasz salonowy Herostrates chce zburzyć Wawel na złość Sowińcowi, za którym podobno przepada, ale sam Coryllus dał odpór tym plotkom. Wawel (według Coryllusa, przypominam: wawel), nie zasługuje na dalsze istnienie, bo nie dość, że przed wojną poddano go „obłąkanym koncepcjom Szyszko-Bohusza”, w dodatku splamił go Hans Frank. Gubernator Frank.

Nie muszę, jak sądzę, dodawać, że z tekstu Coryllusa nie dowiemy się, dlaczego Szyszko-Bohusz i Frank zohydzili nam Wawel. Tego Franka można by jakoś przełknąć. Jeszcze łatwiej można by go przełknąć, gdyby Coryllus napisał co nieco o wprowadzonych przez niego zmianach. Nie napisał, widocznie uznał, że wszyscy o nich jesteśmy doskonale poinformowani. Tych zmian, dodajmy na marginesie, aż tak wielu nie było, z pewnością byłoby ich więcej, ale sytuacja wojenna III Rzeszy na to nie pozwoliła. Tego, co Frank uczynił, rzecz jasna, nie usprawiedliwiam, przypominam jedynie, że nie były to zmiany, które dewastowałyby Wawel.

Powtórzę raz jeszcze: rozumiem oburzenie związane z działalnością Franka, ale napaści na Szyszko-Bohusza, dalibóg, nie pojmuję. No, chyba że Coryllusowi nie podoba się jego imię. Trochę zdrowego rozsądku nie zawadzi w jakiejkolwiek sprawie, dodajmy więc, że wszystko, co Szyszko-Bohusz czynił w Krakowie przed wojną, czynił nie we własnym imieniu, nie za własne pieniądze, nie w sposób samozwańczy. Mało tego. Jego osiągnięcia i powaga były tak wielkie, że później jako projektant współpracował z władzami okupacyjnymi za zgodą polskiego państwa podziemnego.

Zanim Coryllus zburzy nam Wawel, trzeba podsunąć mu kilka innych pomysłów. Z dwóch powodów: dzisiejsi Herostratesowie mają utrudnione zadanie, nie mogą mieć pewności, czy jeden czyn ich unieśmiertelni, a poza tym nie można dopuścić, by wyróżniono wyłącznie zapaskudzony Wawel, jest jeszcze mnóstwo obiektów, które w pełni zasługują na podobny los.

W Warszawie zostawmy Pałac Kultury i Nauki, głupio robić Coryllusowi na złość, ale zburzmy Belweder. Jego mury skalał wszak kałmucki z wyglądu Konstanty. Zwłaszcza że nie był to Konstanty Ildefons. Przy okazji trzeba usunąć pomnik Pepiego, bo ten angielski agent Thorvaldsen nie umieścił go w Elsterze. Z ziemią zrównajmy cały renesansowy Zamość, bo Zamoyski nie konsultował swych zamierzeń z Coryllusem. W Sandomierzu trzeba rozebrać dom Długosza, bo jak można dopuścić, żeby istniał dom Długosza, skoro Długosz w nim nie mieszka. Kamień na kamieniu nie powinien zostać z zamków krzyżackich, wszystkich zamków, bo każdy, kto oglądał „Krzyżaków” Forda, wie, że starzyzna zakonna w obecności wielkiego mistrza krzyczała: „Heil”! Nie mogą ostać się również zaborcze budowle Poznania, zwłaszcza zamek cesarski (Adolf, tym razem nie Szyszko-Bohusz, ale ten najbardziej Adolfowy Adolf, w nim gościł) i siedziba Komisji Kolonizacyjnej. Nie muszę dodawać, że nie może się ostać Wrocław, bo od XIV w. pozostawał poza granicami Polski. W dodatku nazywał się Breslau. Żeby jeszcze Krzeslau, ale Breslau! Porąbać cały Biskupin, bo nie dość, że jest sztuczny, to w dodatku zbrukali go faszyści, chcąc w czasie wojny znaleźć w nim siedzibę pragermańską. Nie powinna ostać się Jaszczurówka, no, chyba żeby ją przechrzcić na Paszczurówkę. Byłbym zapomniał. Jest jeszcze Smocza Jama. Ten Kraków to rzeczywiście prawdziwy Pokraków. Smocza Jama musi zniknąć wraz ze smokiem, bo żadnego smoka pod Krakowem nie było, a jeśli nie było smoka, nie było też jamy. A przy okazji wiadrami wylejmy całą wodę z Wisły do Bałtyku (byle z dala od naszych wód terytorialnych), na chwałę Wandzie, która Niemca nie chciała.

Zresztą, nie zatrzymujmy się w połowie drogi. Zburzmy wszystko, pozostawiając jedynie Pałac Kultury i Nauki oraz dom Coryllusa. Ten ostatni jako symbol literatury nienasyconej.

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka