capa capa
3294
BLOG

Sikorski odszedł. Świat pogrążony w żałobie

capa capa Polityka Obserwuj notkę 161

W życiu nadchodzą takie chwile, gdy słowa więzną w gardle. Gdy kirem zachodzi nawet, zwykle przecież błękitne, niebo. Gdy mówimy: pożyłbym jeszcze, ale przecież nie ma po co żyć.

Nieszczęśni! Dożyliśmy takiej chwili.

Eksminister, eksmarszałek Radosław Sikorski odchodzi od polityki. Inni odchodzą od żon, on, MĄŻ STANU, odchodzi od polityki. Zły to omen dla Polski, zły to omen dla Europy, zły to omen dla świata. O Bydgoszczu nie wspominając.

Odchodzi mąż stanu. Bywa, że odchodzą idioci, ich też żal, bo czymże byłby świat bez idiotów. Ale gdy odchodzą idioci, zwłaszcza gdy odchodzą z polityki, zawsze jest to - chociaż trochę - pocieszające. Gdy odchodzą mężowie stanu, umiera cząstka polityki. Tej polityki pisanej przez wielkie "p".

Radosław Sikorski nikogo nie oszczędzał. To zaleta ludzi naprawdę wielkich. Nie oszczędzał swoich "borowców", którzy, bywało, musieli przywozić pizzę. Żeby jej nikt po drodze nie uprowadził albo nie nafaszerował substancjami szkodliwymi dla życia lub zdrowia ministra. Te akcje specjalne "borowców" ministra Sikorskiego dawały mu najlepsze świadectwo. Udowadniały, że - jak mało kto - umie on dbać o polską, europejską, ba, światową rację stanu. Głodny lub chory żołądek ministra mógł wszak oznaczać niepowetowane straty polityczne o charakterze strategicznym.

Radosław Sikorski nie oszczędzał ministerialnej karty kredytowej. Jesteśmy mu za to wdzięczni. Nie po to w końcu wszyscy się na tę kartę składamy, żeby spoczywała w portfelu lub szufladzie. Z dumą i podziwem obserwowaliśmy, jak minister z gestem światowca, którym przecież jest, potrafił z niej korzystać. Menu ministra dowartościowuje obywateli państwa, które reprezentuje. Bylibyśmy oburzeni, gdyby nasz minister publicznie jadł kaszankę, popijając ją piwem.

Radosław Sikorski nigdy nie oszczędzał opozycji. Chwała mu za to. Dawał jej bezpłatną lekcję demokracji. Opozycja nie może zapominać, że zawsze znajduje się pod obstrzałem. To ją hartuje. Nie oszczędzając opozycji, minister a potem marszałek Sikorski niezmiennie czynił to, jak na dyplomatę i człowieka z klasą przystało. 

Radosław Sikorski nie oszczędzał mieszkańców Bydgoszcza. Nie dawał im możliwości leniuchowania, co oznacza, że uczył ich poszanowania demokracji. Gdyby kandydatem w Bydgoszczu miał być inny polityk, bydgoszczunie zapewne nie ruszyliby się z foteli, gdy jednak kandydował minister, tratowali się przed urną. Oni najlepiej wiedzieli, z kim mają do czynienia.

Długo można by jeszcze wyliczać, kogo i czego Radosław Sikorski nie oszczędzał. Nie dawał się nikomu prześcignąć. Z dumą będziemy go wspominać.

Radosław Sikorski, i to jest rzecz najważniejsza, przede wszystkim nie oszczędzał siebie. Nie wiem, kto mógłby się z nim równać. Może nikt. Radosław Sikorski nigdy nie odrzucał składanych mu propozycji. Wyłącznie dla dobra nas wszystkich. Nie musiał być ministrem, zwłaszcza że ministrem był wcześniej. Mógł odmówić, zasłaniając się utrudzeniem. Każdy by to zrozumiał, każdy przyklasnął. Nie odmówił. Dżwignął ciężar, wiedząc, że nie trudzi się samolubnie. Nie musiał być marszałkiem, zwłaszcza że był ministrem. Mógł odmówić, ministerowanie niszczyło mu wiek męski, wiek bokserski. Nikt nie rzuciłby kamieniem, w zamian posypałyby się kwiaty. Nie odmówił, chciał, żebyśmy nie tracili pieniędzy na kwiaty. Nie musiał być "jedynką" w Bydgoszczu, chociaż mógł, a skoro mógł, chciał. Nie został "jedynką", odmówił startu w Bydgoszczu. Nie musiał, a jednak odmówił. Przecież nie z powodu zmęczenia. Tacy ludzie nie odczuwają zmęczenia, zwłaszcza że służą ogółowi. Odmówił, bo wiedział, że mieszkańcy Bydgoszcza nie przeboleją jego przesunięcia na liście. Bał się zamieszek. Dla dobra bydgoszczunian poświęcił własne dobro. Mąż stanu.

Radosławie Sikorski, rodacy nigdy Cię nie zapomną.

Ostatnia nasza nadzieja w społeczności międzynarodowej. Oby ona powołała Radosława Sikorskiego na takie stanowisko, które zgodziłby się (dla dobra świata) przyjąć. Nie wiem, jakie mogłoby to być stanowisko, ale wierzę, że godne jego zalet.

Tymczasem, Radosławie Sikorski, odpoczywaj. W pełni zasłużyłeś na odpoczynek.

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka