capa capa
708
BLOG

Opozycjo, jak ci nie wstyd!

capa capa Polityka Obserwuj notkę 29

Jakich to niezmiernie ponurych czasów dożyliśmy. Opozycja, nasza opozycja, jest bezwstydna. To nie znaczy, że się obnaża, chociaż też się obnaża, ale oznacza, że nie stać jej ani na podziw, ani na zrozumienie, ani na pomoc, ani na współczucie. Na nic jej nie stać, czyli jest niewypłacalna. Taka opozycja powinna, zgodnie z regułami gry politycznej, odejść w niebyt. Powinna po prostu podać się do dymisji. Dałaby tym przykład całemu światu. Przykład przestrzegania reguł demokracji. Dymisja opozycji w Polsce byłaby nie tylko przykładem dla innych, byłaby również groźnym memento dla innych opozycji - nie umiesz być opozycją, podajesz się do dymisji.

Nigdy nie przypuszczałem, że kiedykolwiek napiszę takie słowa, że kiedykolwiek uznam je za jedynie słuszne, za odkrywcze, za zasługujące na rozpowszechnienie. Otwarcie i szczerze pragnę jednak powiedzieć, że bez inspiracji nigdy sam nie byłbym w stanie dojść do podobnych wniosków. Zainspirował mnie premier.

Nigdy nie przypuszczałem, że premier mnie zainspiruje, nigdy nie przypuszczałem, że słowa premiera podziałają na mnie jak łyk wody życia po przegranej walce z abstynencją, że niemal w mgnieniu oka zmienię cały swój pogląd na Polskę, politykę i życie. Premierowi to zawdzięczam. Słowom premiera wygłoszonym dziś w sejmie to zawdzięczam. 

A tak niewiele brakowało, bym nadal pozostawał jak Jonasz w brzuchu wieloryba. Przecież premier mógł nie przyjechać, mógł stracić głos i nie zabrać głosu, mógł wszystkich zlekceważyć i nie zabrać głosu, mógł tak się zasiedzieć przy grze w go, że też nie zabrałby głosu. Spójrzcie, jak wiele zależy od czystego niemal przypadku. Ale premier wystąpił. I to jeszcze jak wystąpił! Od czasów najsławniejszych rzymskich retorów nie słyszano tak wspaniałego wystąpienia. I tylko jakiś przebrzydły nienawistnik próbował mi wmówić, że premier przemawiał, a za mównicą ukrywał się król marionetek. Czy można wymyślić coś bardziej głupiego? I jak tu się dziwić, że partia premiera wygrywa wszystkie wybory. 

Słuchając słów premiera, wstydziłem się za opozycję. Ja na jej miejscu zapadłbym się pod ziemię albo głową rozerwał powałę sejmu, by wylecieć w najdalszą dal. A przecież premier nie powiedział nic nadzwyczajnego. Każdy na jego miejscu mógłby to powiedzieć. To, że nikt tego nie powiedział, świadczy wyłącznie o wielkości premiera. 

To, co powiedział premier, było takie ludzkie. Premier powiedział o cierpieniu ministra Grabarczyka, któremu po spotkaniu z nim, z premierem, przybyło siwych włosów. Można się tylko domyślać, bo premier taktownie tego nie powiedział, ileż włosów dziennnie traci minister Rostowski po spotkaniach z premierem, ileż papierosów po takich spotkaniach wypala minister Kopacz (to akurat może i dobrze, bo dzięki jej poświęceniu nasz budżet jeszcze może być nazywany budżetem). A cóż dopiero musi przechodzić minister Pitera? Czy opozycji nie stać na współczucie?  Premier powiedział, że minister Grabarczyk już wcześniej oddał się do jego dyspozycji, a premier wybrał jego dyspozycyjność. Czy opozycji nie stać na podwójne oklaski? Premier nie powiedział wprawdzie, że jest Salomonem, choć bez przeszkód mógł tak powiedzieć, w zamian powiedział, że z pustego, to i on nie naleje. Nie jest tak bogaty. Chciałby dać wszystkim wszystko. Łysym włosy, obrośniętym bezpłatny dostęp do fryzjera a fryzjerom dostęp do drużyn piłkarskich, ale nic z tego. Musi wybierać. Albo rodzice będą mogli kupić dzieciom szczoteczki, albo pastę do zębów. Albo będą obwodnice, albo emeryci, albo orliki, albo słoiki z dżemem na półkach sklepów. Kraj jest w kryzysie, wszystkiego mieć nie można, a opozycja domaga się wszystkiego. Czy opozycja się nie wstydzi? Premier powiedział, że nie wszystko musi sam zrobić, że nie wszystko sam wie najlepiej, powiedział, że czeka na pomysły opozycji. Jak opozycja do niego przyjdzie (może przyjść w całości, premier nie musi jej przyjmować w gabinecie, można wynająć jakiś stadion) i zaproponuje sensowne rozwiązanie, premier temu przyklaśnie. Ale opozycja nie przychodzi, więc jak premier może iść na rękę opozycji? Czy opozycja nie ma za grosz wyobraźni? Kto powiedział, że opozycja nie może współrządzić, nie biorąc odpowiedzialności za rządzenie? Nikt. Opozycja może rządzić, a rząd może pozostawać w opozycji, rządząc. Ale opozycja tego nie chce. Nie chce, bo nie ma elementarnej odwagi. Premier powiedział też, ile autostrad, dróg ekspresowych, dróg polnych i dróg donikąd wybudował. Przypomniał zarazem, ile autostrad i dróg ekspresowych wybudowała opozycja, gdy nie była opozycją. Czy opozycja, gdyby była prawdziwą opozycją, w ogóle mówiłaby o autostradach i drogach ekspresowych? Oczywiście, że nie. Czy opozycja nie boi się śmieszności? Premier powiedział też, że czuje odpowiedzialność za stan państwa, ale powiedział też, że odpowiedzialność spada również na opozycję, bo kiedyś rządziła. Rządziła i właściwie nic nie zrobiła. Przecież, dodał premier, ani minister Grabarczyk, ani rząd, ani nawet sam pan premier, nie zniszczyli obwodnic. Nie zniszczyli, bo ich po prostu nie było. Dopiero minister Grabarczyk zaczął je budować. Czy opozycja o tym nie wiedziała? A w dodatku premier boryka się ze światowym kryzysem. Premier powiedział też, że gdyby nie kryzys ... Dajmy spokój, opozycja i tak tego nie pojmie.

Nie chcę takiej opozycji! Chcę, by rząd był jednocześnie rządem i opozycją, by premier był jednocześnie szefem rządu i liderem zjednoczonej rządowej opozycji. Dopiero wówczas Polska zacznie rozkwitać.

Ja nie agituję, przemawiam jedynie do rozsądku.         

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka